To dobrze. Jeżeli to czytasz, to znaczy, że ciekawi cię moja historia. A jeżeli nie, to dlaczego wciąż tu jesteś? Ktoś cię zmusza, hę? Cóż... Tak się dziwnie złożyło, że to nie ma raczej nic wspólnego ze zmuszaniem. No, może odrobinkę... Ale zacznijmy od początku.
Dwa lata temu... Jakie to były piękne czasy, aż mi się łezka na samo wspomnienie w oku zakręciła... Ale wróćmy do tematu. Tak jak już mówiłam, to było dwa lata temu, w lecie. Pojechałam z rodziną do babci... ale zaczekaj, jaka ja jestem nie wychowana! Nawet nie raczyłam ci się przedstawić! Od niedawna moje oficjalne imię to Vilain, ale urodziłam się jako Nicolette. A wiesz, co po francusku znaczy Vilain? A tak w ogóle, to dlaczego akurat francuski...? Już tłumaczę. Mam do tego języka szczególne zamiłowanie, podobnie jak i do Paryża. Ale czy aby na pewno jesteś ciekawy, co to znaczy? Aż tak cię to interesuje? No wiesz, niestety na razie nie mam ochoty na ugaszanie twojej ciekawości... nic ci się nie stanie, jak się trochę pomęczysz.
A wiesz, co zauważyłam? Nic nadzwyczajnego, tylko tyle, że zeszliśmy z tematu. Coż za niestosowność, czyż nie?
Skup się!
To było dwa lata temu, w lecie, tak jak już wspomniałam. Pojechałam z mamą do babci, która mieszkała na wsi. Obecnie nie żyje, podobnie jak mój ojciec, który jadąc samochodem walnął w płot... Ale nie tęsknię. Nie to, że go nie kochałam... Ale on zabił mi brata.
Richard był ode mnie starszy trzy lata. Obecnie miałby dwadzieścia pięć. Kończyłby studia... pewnie prawo, za którym tak szalał. Zawsze chciał zostać prawnikiem. Był wyśmienity z Języka Polskiego i historii, po prostu - urodzony humanista. Nauczył się czytać w wieku czterech lat, a sztukę pisania opanował już rok później.
"Wyjątkowo uzdolniony dzieciak" - zawsze powtarzała mama.
Zazwyczaj pomagał mi w lekcjach. Trudniejsze, czy łatwiejsze - starał się mi wszystko wytłumaczyć jak najlepiej. Oczywiście, tylko wtedy, kiedy chodziło o przedmioty humanistyczne - ze ścisłymi sam ledwo dawał radę.
Niestety, pomimo tego, że był mądry, miał również kilka wad...
Był alergikiem. Choroby trzymały się go niczym muchy lepu, a jeśli odstępowały, to na rzadko. Chorował na anemię, przeżył również białaczkę. Szczęście mu nie dopisywało, ale on już z natury był pogodny i chyba nigdy się nie smucił.
Kiedy poszedł do gimnazjum wpadł w nałóg. Nie mógł przestać palić papierosów, chociaż nie wiadomo jak bardzo tego chciał. Rodzice dopytywali się, dlaczego jego kieszonkowe znikają tak szybko i na co je wydaje, ale on zawsze powtarzał, że na słodycze.
Gdy Richard był w trzeciej gimnazjum, musiał przejść pewne badania w związku z jego kolejną już chorobą. Matka była wtedy w pracy, więc on pojechał z ojcem. Choroba dotyczyła płuc. Lekarz wykrył, że brat pali... A ojciec go przecież ostrzegał. Gdy wrócili do domu, zobaczyłam, że Rich miał podbite oko i płakał. Nigdy nie widziałam go w takim okropnym stanie. Za nim do domu wszedł ojciec. Miał w ręku kija... Ja zaczęłam przytulać się do brata płacząc przy okazji, ale on tylko mnie odepchnął. Chciał mnie tylko uratować, gdyż tata zamierzył się już w niego kijem. Richard upadł na podłogę, a z głowy sączyła mu się krew. Zaczęłam drzeć się wniebogłosy. Zdążyłam tylko do niego podbiec, kiedy nagle poczułam potworny bul brzucha. To tata mnie kopnął. Zemdlałam.
Kiedy się obudziłam, mama była już w domu, a ja leżałam na kanapie w moim pokoju. Usłyszałam krzyki. To matka darła się na ojca, ale zrozumiałam zaledwie kilka zdań, ale za to chyba tych najważniejszych.
"Coś ty zrobił!?" "Zabiłeś go!". "Jak ja mogłam za ciebie wyjść!?".
Oczywiście poza tym w jej głosie słychać było również płacz, który aż przesiąkł rozpaczą.
Pamiętam to tak, jakby zdarzyło się wczoraj, chociaż w rzeczywistości to aż dziewięć lat.
Ja cię, jak ja się szybko rozpraszam! Ale przynajmniej wiesz już co nieco o mojej rodzinie, prawda?
No pięknie, a teraz nie mogę się skupić. No i jak ja mam ci niby to wszystko teraz opowiedzieć? Nie dam rady. No nic, może kiedyś jeszcze się uda... Mam nadzieję.
_________________________________________________________
Tak wiem, króciutko -,-
Ale tak jak Nicolette, nie mogłam się kompletnie skupić! Ciągle coś mnie rozpraszało... No nic, trudno. Następny, drugi, będzie na stówę dłuższy.
Pozdro XD :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz